Letnie MP w pływaniu. Pojedynki gwiazd z legendami i grad minimów na ME [WIDEO]
Letnie MP w pływaniu. Pojedynki gwiazd z legendami i grad minimów na ME [WIDEO]
Aqua Lublin stała się areną rywalizacji o medale mistrzostw Polski, ale też o spełnienie marzeń dotyczących wyjazdu na największe międzynarodowe imprezy. W inauguracyjnym dniu krajowego czempionatu wielu zawodniczkom i zawodnikom udało się zakwalifikować na mistrzostwa Europy. O minima na igrzyska powalczą w najbliższy weekend.
W porannej sesji pierwszego dnia rywalizacji uzyskano cztery wyniki lepsze od minimów na ME w Belgradzie. Dokonali tego: Piotr Ludwiczak i Konrad Czerniak na 50 m stylem dowolnym oraz Jakub Majerski i Adrian Jaśkiewicz na 100 m motylkowym. 22.23 to rezultat szczególnie cenny dla Ludwiczaka, który przed lubelskim czempionatem nie miał jeszcze zapewnionego startu w Serbii. W popołudniowym finale potwierdził formę, zajmując 2. miejsce (22.21). Ale klasą dla siebie był Konrad Czerniak. 34-letni uczestnik trzech igrzysk (Londyn 2012, Rio de Janeiro 2016 i Tokio 2021) liczył na zejście poniżej 22 sekund. 21.96 - tyle wynosi w tej konkurencji minimum na igrzyska w Paryżu. Ale nie udało się. Czerniak uzyskał czas 22.20 i o 0.01 sek. wyprzedził Ludwiczaka.
– Na pewno liczyłem na lepszy czas. Celowałem w minimum olimpijskie, aczkolwiek ten niedosyt trochę został zaspokojony złotym medalem i powrotem na pierwsze miejsce w kraju. Wszystko idzie w dobrą stronę, poprawiam się ze startu na start. Dziś czułem, że wyścig jest wyrównany. Ostatnie 10 metrów przycisnąłem i udało się. Na 50-tkę decydują setne sekundy. Bywało, że przegrywałem srebro mistrzostw Europyho jedną setną, a teraz o tyle wygrałem – powiedział Czerniak. 3 setne wolniejszy od niego był Mateusz Chowaniec, a w sumie sześciu zawodników tego finału wypełniło normy kwalifikacyjne na ME (jeszcze Karol Ostrowski, Kamil Sieradzki oraz ubiegłoroczny mistrz Polski z Olsztyna, Paweł Juraszek, który w Lublinie był dopiero szósty).
Wśród kobiet na królewskim dystansie 50 m kraulem triumfowała Kornelia Fiedkiewicz. Młodzieżowa rekordzistka Polski dotarła do mety w czasie 25.30. Ona już wcześniej zapewniła sobie minimum na igrzyska olimpijskie. W Paryżu popłynie obok bardziej doświadczonej koleżanki z reprezentacji, Katarzyny Wasick, której w Lublinie zabrakło. Wasick startuje z powodzeniem za Oceanem, gdzie na stałe mieszka i trenuje. – To wspaniałe uczucie móc pływać obok tak doświadczonej i utytułowanej koleżanki z reprezentacji jak Kasia – mówi Kornelia. – Ja też mam swój cel na igrzyska w Paryżu, ale na razie nie chcę o nim mówić publicznie. Cieszę się ze złota wywalczonego w Lublinie, choć wynik oczywiście mógł być lepszy. Ale nie ukrywam, że ostatnio miałam intensywny czas na uczelni, sporo zaliczeń, egzaminów. W każdym razie wszystko podporządkowuję igrzyskom. I chciałam jeszcze dodać, że bardzo podobają mi się medale, które organizatorzy przygotowali na mistrzostwa Polski...
Na 800 m stylem dowolnym Klaudia Tarasiewicz wygrała z czasem 8:44.13. Zdobyła złoto – podobnie jak rok temu w Olsztynie i pół roku temu w Poznaniu. Ale do samego końca goniła ją Paulina Piechota, która ostatecznie przegrała ze szczecinianką o niewiele ponad pół sekundy. Z bardzo dobrej strony pokazał się na 1500 m Bartosz Kapała. 18-latek z Kormorana Olsztyn wyprzedził drugiego w stawce Bartosza Staniszewskiego o 15 sekund, a czas 15:15.69 zapewnił mu start w mistrzostwach Europy juniorów.
Poranne eliminacje przyniosły sporą niespodziankę na 100 metrów stylem motylkowym kobiet. Rok temu w Olsztynie Paulina Peda zdecydowanie triumfowała na tym dystansie, wypełniając minimum na mistrzostwa świata. Tym razem nie udało jej się awansować do finału, bo uzyskała dopiero 12. czas. W finale B przepłynęła ten dystans w 59.52 sek, co dałoby jej brąz w finale A, który wygrała Wiktoria Piotrowska, wypełniając minimum na ME (58.48)
Najwięcej emocji wśród licznie zgromadzonych kibiców wywołał finałowy wyścig na 100 metrów stylem motylkowym mężczyzn. Mistrz świata sprzed 19 lat (!) na dwukrotnie dłuższym dystansie, Paweł Korzeniowski otwarcie mówił, że walczy o swoje szóste igrzyska olimpijskie. W Lublinie jeszcze się nie udało, ale brązowy medal i czas 52.41 pozwoliły mu przedłużyć nadzieje na wyjazd do Paryża. – Odetchnąłem z ulgą, bo nie ukrywam, że przed startem byłem trochę zestresowany. Ja naprawdę wierzę, że uda mi się pojechać dok Francji. Na razie będę się mocno przygotowywał do czerwcowych mistrzostw Europy. W Belgradzie stawka będzie mocna, a więc i ja jeszcze mocniej postaram się o olimpijskie minimum – zapewnia 38-letni delfinista. W Lublinie przegrał ze srebrnym Adrianem Jaśkiewiczem (52.21) i złotym Jakubem Majerskim (51.06). Ten ostatnim popłynął 0.14 sek. gorzej od własnego rekordu Polski.
Również wśród grzbiecistów na 200 m mieliśmy do czynienia z rywalizacją młodej gwiazdy z doświadczoną legendą. Ksawery Masiuk, czyli niesamowity 19-latek rodem z Tarnowa, dwukrotny brązowy medalista mistrzostw świata na 50 m, był mocno naciskany przez specjalistę od 200 m – Radosława Kawęckiego. "Kawa" cały czas zbliżał się do młodszego o kilkanaście lat rywala. Trzecią długość basenu miał nawet zdecydowanie szybszą. Ale gdy Masiuk po nawrocie usłyszał głos spikera, który mówił o naciskającym go rywalu, włączył szósty bieg i pomknął do finiszowej ściany. Efektem takiej rywalizacji były dwa znakomite wyniki: 1:58.20 Masiuka i 1:58.79 Kawęckiego.
Do niecodziennej sytuacji doszło w wyścigu pań na 200 m grzbietem. Kibice zacierali ręce na rywalizację dwóch zawodniczek miejscowego klubu: pochodzącej z Głogowa, ale startującej w barwach AZS UMCS Adeli Piskorskiej z urodzoną w Lublinie, ale mieszkającą w Warszawie Laurą Bernat. W eliminacjach szybsza była Bernat, która jednak w finale... popełniła falstart. Przepłynęła dystans, po czym dowiedziała się o swojej dyskwalifikacji. Mistrzynią Polski została Piskorska (2:12.68). – Słyszałam, że ktoś wyskoczył przed sygnałem startera, ale to nie wybiło mnie z rytmu – mówi Piskorska. – Fajny wyścig, kątem oka chyba się obserwowałyśmy, mimo że byłyśmy od siebie oddalone. Rezultat w sumie OK, jak na pierwszy dzień mistrzostw, czyli na przetarcie. Muszę przyznać, że chciałam ten wyścig rozegrać lepiej niż trzy tygodnie temu w Warszawie, no ale się nie udało... Nie było tego czegoś. Praktyczniej przez cały wyścig czułam się jak na trzeciej pięćdziesiątce. Niby wypoczęta, ale bez błysku. Startuję tutaj z treningu i na efekty trzeba jeszcze poczekać.
Do udziału w zawodach w Aqua Lublin zgłosiło się aż 733 zawodników ze 124 klubów. Przez cztery dni będą oni rywalizować o medale krajowego czempionatu w 41 konkurencjach i o kwalifikację na imprezy międzynarodowe.
Zawody w Aqua Lublin wspierają sponsor główny PZP PGE Polska Grupa Energetyczna S.A., sponsorzy: PKP Cargo i Arena, Ministerstwo Sportu i Turystyki, a także partnerzy związku: Variopool i Carolina Medical Center. Prezes PZP, Otylia Jędrzejczak, tak podsumowała pierwszy dzień zawodów: – Kilka bardzo emocjonujących wyścigów, fajnie, że mamy obiecujących zawodników, na których możemy liczyć w kontekście igrzysk i mistrzostw Europy. Już wiemy, że kadra na Belgrad będzie mocna i liczna. W Lublinie zamkniemy składy sztafet, a więc pod tym względem też czeka nas zacięta r8ywalizacja. Cieszę się, że zawody transmituje telewizja, to okazja dla widzów, by oglądać pływanie w mistrzowskim wydaniu.
Mistrzostwa Polski w Lublinie potrwają do niedzieli. Eliminacje można śledzić codziennie od godziny 9:00. Z kolei sesja finałowa w piątek rozpocznie się o 17:00, w sobotę o 16:30, a w niedzielę o 15:30.