Alfa zdobywcą PKP Pucharu Polski. Trofeum wraca do Gorzowa Wielkopolskiego po 29 latach!

Alfa zdobywcą PKP Pucharu Polski. Trofeum wraca do Gorzowa Wielkopolskiego po 29 latach!

Piłkarze wodni Alfy Gorzów Wielkopolski sprawili swoim kibicom wspaniały prezent. Po niemal trzech dekadach odnieśli dla tego miasta bardzo ważny sukces, wygrywając turniej o PKP Cargo Puchar Polski.


Już od sobotnich półfinałów widać było, że atmosfera na pływalni Słowianka jest wspaniała. Kibice żywiołowo reagowali na każdą  akcję swoich ulubieńców. Nie zapominali też o docenieniu dobrych zagrań rywali. A zawodnicy miejscowej drużyny grali jak natchnieni. Wygrali półfinał i dotarli wielkiego finału.

Jednak zanim wskoczyli do basenu, by walczyć o złoto, w meczu o brąz zmierzyły się dwa zespoły rozczarowane sobotnimi półfinałami. Job Center Mega-Invest Poland WTS Polonia Bytom rywalizowała z Waterpolo Poznań. - Oczywiście, przyjechaliśmy tu po złoto, ale musimy zapomnieć o porażce w półfinale i wywalczyć jakikolwiek medal - mówił kapitan Polonii, Radosław Paczyna. Mecz był bardzo zacięty. Wynik cały czas oscylował w okolicach remisu - 5:5, 7:7, 9:9. Mocno i agresywnie grał najlepszy strzelec bytomian, Hugo Velazquez. Hiszpan zdobył bramkę na 10:9. Ostatnia minuta to desperacka walka zespołu z Wielkopolski o doprowadzenie do karnych. 30 sekund przed końcem Velazquez został wykluczony. Poznaniacy nie trafili z dwóch metrów, a w ostatnich sekundach z piłka minął się ich bramkarz, który dopłynął na przeciwległą stronę basenu, bu pomóc kolegom w ataku. Mecz zakończył się zwycięstwem Polonii 10:9. - Długo nie szło nam jako drużynie, nasi liderzy nie trafiali do bramki rywali. Ale na szczęście inni zawodnicy byli tego dnia skuteczni i zdobywamy brąz. Teraz naszym głównym celem jest walka o mistrzostwo Polski - podsumował Radosław Paczyna.



Przed meczem finałowym odegrano hymn Rzeczypospolitej Polskiej, a kibice, którzy do ostatniego miejsca wypełnili trybuny Słowianki z dumą obserwowali swoich ulubieńców. - Jesteśmy młodym klubem, mimo to mamy już na koncie kilka sukcesów. Naszym celem jest zbudowanie w Gorzowie silnego ośrodka piłki wodnej - powiedział prezes Alfy, Sebastian Żabski. Organizacja turnieju PKP Cargo Pucharu Polski to ważny krok do tego celu. - To przedsięwzięcie dużo bardziej skomplikowane w porównaniu do pojedynczego meczu ligowego. Tam na basenie jesteśmy właściwie dwie godziny, tu dwa dni. A na przygotowania mieliśmy miesiąc. Tak czy inaczej mam nadzieję, że wszyscy wywiozą z Gorzowa miłe wspomnienia - dodał prezes Żabski.

Trzeba jednak uczciwie powiedzieć, że - o ile organizacyjnie gorzowianie okazali wielką gościnność, to już sportowo nie pozwolili przyjezdnym na zbyt wiele. W sobotę ograli Polonię Bytom, a w  niedzielę, w finale faworyta całego turnieju, czyli Nekerę AZS Uniwersytet Warszawski.

Od samego początku narzucili swój styl gry. Już w 40. sekundzie do bramki rywali trafił Piotr Michalski, na 2:0 podwyższył Martin Andruszkiewicz. Obaj bramkarze popisywali się dużą skutecznością, ale tego dnia zaporę nie do przejścia stanowił przede wszystkim zawodnik z numerem 1 w ekipie gospodarzy, Michaił Yazerski. Dopiero w 15. minucie meczu, czyli pod koniec drugiej kwarty pokonał go Maksymilian Krakowiak. Warszawianie zbliżyli się na jedną bramkę (3:4), ale wtedy znów serię zanotowali waterpoliści Alfy. Na inaugurację ostatniej kwarty było 7:3 i wydawało się, że sprawa jest przesądzona. Wtedy bramki Staniszewskiego i Maciejewskiego wlały jeszcze nadzieję w serca gości. Odebrał im ją Grzegorz Cegielski, który ustalił wynik meczu na 9:6 dla Alfy.

Po końcowej syrenie finału organizatorzy popisali się bardzo zręcznym chwytem PR-owym. Z głośników popłynęła parafraza zdania, wypowiedzianego przez Pana Kleksa w najnowszej wersji kinowych przygód słynnego profesora. Z tym że usłyszeliśmy nie "Czekaliście na to 40 lat...", a "Czekaliście na to 29 lat...". A później już dynamiczna piosenka "Witajcie w  naszej bajce". Wszystko oczywiście dlatego, że Gorzów Wielkopolski jako miasto z Pucharu Polski w piłce wodnej ostatni raz mógł się cieszyć w 1995 roku za sprawą Stilonu.
- To miasto zasługuje na wielkie sukcesy w tej dyscyplinie i zapewniam, że zrobimy wszystko, by je osiągnąć - mówił uradowany Michał Bar. On jest zawodnikiem Alfy, a jego brat -  Marcin - trenerem Nekery. Obaj panowie uścisnęli się serdecznie tuż przed dekoracją, ale oczywiście większe powody do radości miał Michał. - Dobrze weszliśmy w mecz, byliśmy skoncentrowani. Doskonale realizowaliśmy taktykę wyznaczoną przez trenera Marcina Czaplę. Mamy problemy z końcówkami, ale  już coraz bardziej je kontrolujemy. Stworzyliśmy nowy zespół, mam nadzieję, że zyskamy z czasem doświadczenie. My nie uczymy tutejszych kibiców piłki wodnej. My po prostu im przypominamy, że ta dyscyplina kiedyś była bardzo ważna na mapie miasta.

Mimo porażki dobre zawody w finale rozegrał Maksymilian Krakowiak z Nekery AZS UW. - Na początku rywale trochę nas zaskoczyli, nie mogliśmy się przebić przez ich obronę. Udało mi się przełamać niemoc, zdobyłem dwie bramki i trochę się odblokowaliśmy, goniliśmy ich. To jednak bardzo doświadczeni zawodnicy i nie dali sobie wydrzeć zwycięstwa. Pozostała nam walka o mistrzostwo Polski. Teraz, po tej porażce  mamy dodatkową motywację - powiedział warszawianin.

PKP Cargo Puchar Polski w piłce wodnej przeszedł do historii. Doskonale zorganizowaną imprezę wsparli: sponsor główny Polskiego Związku Pływackiego – PGE Polska Grupa Energetyczna S.A., sponsor PZP – PKP Cargo oraz Ministerstwo Sportu i Turystyki.

Teraz waterpolistów czeka decydująca faza rozgrywek o mistrzostwo Polski.