Dwie dekady od ostatniego medalu. Pływacy chcą w Paryżu nawiązać do sukcesów Otylii Jędrzejczak

Dwie dekady od ostatniego medalu. Pływacy chcą w Paryżu nawiązać do sukcesów Otylii Jędrzejczak

Polskie pływanie pozostaje bez medalu na igrzyskach już niemal 20 lat. Gdy w 2004 roku Otylia Jędrzejczak święciła w Atenach swoje największe sukcesy, mało kto przewidywał, że oczekiwanie na kolejnego pływaka na olimpijskim podium będzie tak długie. Kadra, która już za kilka dni wystartuje w Paryżu, chciałaby to zmienić.

Była połowa sierpnia 2004 roku. Cały świat emocjonował się zmaganiami najlepszych sportowców świata na igrzyskach w Atenach. Polacy duże nadzieje wiązali między innymi z Jędrzejczak, która przyleciała do Grecji w roli najlepszej polskiej pływacki, rekordzistki i mistrzyni świata na dystansie 200 m stylem motylkowym.

– W Atenach byłam otoczona wspaniałym zespołem. Trener Słomiński, opieka medyczna, psycholog, fizjoterapeuci - wszyscy byli po to, żeby nam pomóc. Ekipa była mała, siedmioosobowa, ale wszyscy do końca walczyliśmy o najwyższe trofea. Paulina Barzycka była wtedy czwartą zawodniczką igrzysk, tuż za podium finiszował też Paweł Korzeniowski – wspomina obecna prezes Polskiego Związku Pływackiego, która wywiozła z olimpijskiej pływalni aż trzy medale.

– Srebra nie były planowane. Przede wszystkim o tym, że popłynę na dystansie 400 m stylem dowolnym zdecydowaliśmy w ostatniej chwili. Nie planowaliśmy tego od początku, ale dobrze wychodziła mi ta konkurencja i miałam uzyskaną kwalifikację – mówi Jędrzejczak. – Na 100 m stylem motylkowym popłynęłam rekord życiowy i zdobyłam srebro, za chwilę dołożyłam drugie na 400 metrów. Zrobiłam to w krótkim odstępie czasu, ale czułam pewien niedosyt. Wiedziałam, że mogło być trochę lepiej. Później chciałam w pełni wykorzystać szansę i na 200 m stylem motylkowym zrealizować cel, po który tam pojechałam – dodaje.

– Praca została wykonana. W finale pierwszą setkę popłynęłam głową, drugą sercem. Takie było zawsze nasze rozłożenie tempa. To piękne wspomnienie. Pamiętam, że jak wróciłam do wioski olimpijskiej po pierwszych srebrnych medalach, to na drzwiach misji wisiało wielkie prześcieradło z napisem „Gratulacje!”. To było coś niesamowitego, że osoby, które jeszcze o 2 w nocy nie spały, wyszły mi pogratulować. Rano też były ogromne brawa – opowiada nasza mistrzyni olimpijska. W finale Jędrzejczak wygrała z czasem 2:06.05, wyprzedzając Petrię Thomas z Australii o trzydzieści jeden setnych sekundy.

– Na igrzyskach olimpijskich nie zawsze bije się rekordy świata. Ja swojego nie poprawiłam. Płynie się na zdobycie medalu, dlatego cieszę się, że w tamtym momencie dałam z siebie wszystko – dodaje prezes PZP, która nie ukrywa, że z wydarzeń, które miały miejsce 18 sierpnia, pamięta niewiele.

–- W czasie, kiedy zdobywa się medale, tak dużo się dzieję, że nie mogę powiedzieć, że wszystko pamiętam – komentowała wspomnienia z finałowego wyścigu. Zauważyła też, że od tamtego pamiętnego dnia w 2004 roku nie odwiedziła już greckiej pływalni. - Byłam później w Atenach, ale nie na terenie obiektów olimpijskich. Wiem, że podupadły i dziś są trochę odbudowane. Mija 20 lat od tamtych igrzysk i wierzę w to, że Paryż też przyniesie nam szczęście i dobre rezultaty – uzupełnia.

Cztery lata po starcie w Grecji Jędrzejczak była blisko kolejnego medalu w swojej koronnej konkurencji. W finale 200 m stylem motylkowym podczas igrzysk w Pekinie dopłynęła do mety na 4. miejscu. W 2012 roku w Londynie tuż za podium na dystansie 200 m stylem grzbietowym finiszował Radosław Kawęcki. Z kolei trzy lata temu w Tokio najwyżej byli Jakub Majerski na 100 m stylem motylkowym i Katarzyna Wasick na 50 m stylem dowolnym. Reprezentanci AZS AWF Katowice kończyli finały na 5. lokatach.

O nawiązanie do sukcesów z Aten powalczy w Paryżu rekordowo liczna, 20-osobowa kadra. Znalazło się w niej 8 kobiet i 12 mężczyzn. Spora część zaprezentuje się indywidualnie, pozostali mają stanowić o sile sztafet. Wśród głównych kandydatów do zajęcia wysokich miejsc przewija się kilka nazwisk - między innymi Majerskiego, Wasick, ale też braci Chmielewskich czy Ksawerego Masiuka.

– Sądzę, że ktoś na pewno zdobędzie medal. Krzysiek i Michał naprawdę niesamowicie pływają, bardzo dobrze odpowiada im trening w Stanach. Kuba Majerski na mistrzostwach Polski seniorów zrobił czas lepszy niż w Doha. Kasia to Kasia – zawsze jest pewniakiem do podium. O sobie głupio tak mówić, ale wiążę nadzieję z medalem i bardzo chciałbym go zdobyć – komentuje Masiuk, który powalczy na dystansach 100 i 200 m stylem grzbietowym.  

– Kibicujcie nam, bo to się na pewno przyda. Igrzyska to taki typ zawodów, że nawet jak jedzie się w roli pewniaka do medalu, to nie zawsze to wychodzi. Już było dużo takich sytuacji – dodaje zawodnik G-8 Bielany Warszawa. Przygotowania reprezentacji Polski w pływaniu wspiera PGE Polska Grupa Energetyczna S.A. – sponsor główny PZP.

Nadzieje na pozytywne rozstrzygnięcia na przełomie lipca i sierpnia ma też szkoleniowiec Masiuka, który jest jednocześnie głównym trenerem kadry narodowej seniorów – Paweł Wołkow.

– Wszyscy jesteśmy świadomi po co tam jedziemy i dlaczego. Mamy z tyłu głowy cel na igrzyska – jak najlepiej wystartować, zrobić rekordy życiowe, które dawałyby finały, a może coś więcej. Cieszymy się, że mamy kilka szans medalowych. Często nie mówi się o tym, żeby nie zapeszyć. My się tego nie boimy. Chcemy o tym mówić, bo chcemy o to walczyć. Nie możemy tego trzymać w tajemnicy. Będziemy chcieli zrealizować plany, marzenia – nasze i wszystkich Polaków – zapowiada szkoleniowiec.

– Wielu młodych zawodników często traktuje igrzyska jak coś niebywałego i wielkiego. Tak jest, ale pływalnia dalej jest taka sama. Dalej ma 50 metrów, cztery ściany, słupki. Skupienie i wykonanie pracy to podstawa. Na poznawanie wioski olimpijskiej przyjdzie czas po starcie – podsumowuje Jędrzejczak.

Rywalizacja na pływalni olimpijskiej rozpocznie się 27 lipca i potrwa do 4 sierpnia. Eliminacje zaplanowano na 11:00, a sesje finałowe na 20:30. W trakcie dziewięciu dni rozdanych zostanie aż 35 kompletów medali.