To ewenement na skalę światową! Bliźniacy zmierzą się na igrzyskach

To ewenement na skalę światową! Bliźniacy zmierzą się na igrzyskach

Krzysztof i Michał Chmielewscy coraz bardziej przebijają się do świadomości kibiców pływania na całym świecie. Ich wspólne sukcesy są wyjątkowym zjawiskiem. Od małego rywalizują ze sobą i dzielą podium na coraz ważniejszych imprezach. Teraz po raz pierwszy zmierzą się na igrzyskach.

Krzysztof ma już na swoim koncie olimpijski występ. Mało tego, w Tokio w wieku zaledwie 18 lat pływał w finale 200 m stylem motylkowym. W swojej koronnej konkurencji zajął 8. miejsce. Za to dla Michała start w Paryżu będzie absolutnym debiutem na najważniejszej imprezie sportowej czterolecia.

Urodzili się 8 czerwca 2004 roku. Pierwsze pływackie szlify zdobywali na Targówku już w wieku sześciu lat. W Integracyjnym Uczniowskim Klubie Sportowym Muszelka Warszawa wypłynęli też na szerokie wody. Pod okiem trenera Grzegorza Olędzkiego sięgali po coraz większe sukcesy – najpierw na krajowym, a później również na międzynarodowym podwórku.

Wśród juniorów na dystansie 200 m stylem motylkowym nie mieli sobie równych. W 2021 i 2022 roku kończyli rywalizację młodych pływaków na mistrzostwach Europy z dubletem. Złote medale w Rzymie i Otopeni zdobywał Krzysztof, ze srebrnych cieszył się Michał. Sytuacja powtórzyła się też na rozgrywanych dwa lata temu mistrzostwach świata juniorów w Limie. Z kolei w 2023 roku - na pierwszych w historii młodzieżowych mistrzostwach Europy w Dublinie – bliźniaków na podium rozdzielił jedynie Noyan Taylan z Francji.

Do Irlandii Krzysztof Chmielewski poleciał opromieniony największym sukcesie w dotychczasowej karierze – wicemistrzostwie świata seniorów. Podczas lipcowego czempionatu globu w Fukuoce świetny finisz dał mu srebro i nowy rekord życiowy: 1:53.62. To wynik gorszy tylko o 41 setnych sekundy od rekordu Polski Pawła Korzeniowskiego sprzed 15 lat.

Obaj bracia w roli swojego pływackiego idola wymieniają Michaela Phelpsa. Nic więc dziwnego, że Krzysztof był bardzo zadowolony, gdy okazało się, że to właśnie najbardziej utytułowany olimpijczyk w historii wręczy mu medal za 2. miejsce.

– Nie spodziewałem się, że będzie nas dekorował. Bardzo interesowałem się jego karierą, techniką i sposobem, w jaki dochodził do swoich największych osiągnięć, dlatego to było dla mnie ważne – opowiadał w Japonii.

Po letnich startach międzynarodowych bracia wspólnie wylecieli do Stanów Zjednoczonych, gdzie rozpoczęli studia na Uniwersytecie Południowej Kalifornii. Tam nadal popisywali się dobrą formą i pod koniec 2023 roku stało się niemal pewne, że będzie można podziwiać w Paryżu. Podczas zawodów US Open w Greensboro Michał wypełnił minimum olimpijskie i dołączył do Krzysztofa, który warunki kwalifikacji spełnił już wcześniej.

Na początku roku doszło do niespotykanej wcześniej zamiany ról. Do mistrzostw świata w Dausze to Krzysztof zawsze plasował się wyżej na zawodach międzynarodowych na 200 m stylem motylkowym, ale tym razem popełnił błąd w półfinale i został zdyskwalifikowany. Dobrze dysponowany Michał wyszedł z cienia i w debiucie na tak dużej imprezie awansował do finału 200 m stylem motylkowym. Ostatecznie zajął 4. pozycję, a od medalu dzieliły go tylko dwie dziesiąte sekundy.

– Zabrakło naprawdę niewiele, ale z drugiej strony nie jest to najgorszy wynik. Tak naprawdę w moim zasięgu było nawet pierwsze miejsce. Czwarta pozycja jest niby najgorsza dla sportowca, ale to też bardzo blisko podium. Mistrzostwa świata będę wspominał dobrze, bo od razu byłem w finale i wywalczyłem miejsce tuż za podium – mówił po wyścigu.

Na tegorocznych mistrzostwach Polski obu pływaków Muszelki zabrakło. Do kraju przylecieli już po zawodach w Lublinie i od razu rozpoczęli kolejny etap przygotowań do igrzysk pod okiem trenera Olędzkiego. W międzyczasie wystąpili jeszcze w mistrzostwach Europy i znów wspólnie stanęli na podium - pierwszy raz wśród seniorów. Krzysztof był 2., a Michał zajął 3. pozycję. Szybszy od nich okazał się tylko rekordzista świata, Kristof Milak z Węgier.

– To przyjemny moment, chociaż do takich mistrzostw Europy juniorów szykowaliśmy się tak, jakby to była najważniejsza impreza, a ta tutaj jest po to, żeby sprawdzić gdzie jesteśmy. Przywiązuję do tych zawodów inną wagę – opowiadał Krzysztof Chmielewski.

– Cieszymy się, że jesteśmy razem na podium, ale nie powinniśmy się chyba cieszyć za bardzo, ponieważ to igrzyska są najważniejsze – dodawał ambitnie.

– Wyszło bardzo dobrze, jak na okres przygotowań w jakim jesteśmy. To jest przystanek przed igrzyskami. Nie było pełnego odpuszczenia, więc jesteśmy na dobrej drodze – wtórował mu Michał.

Optymizmu nie brakowało, ale Chmielewscy wiedzieli też, że po powrocie z Belgradu czeka ich dalszy ciąg wymagających przygotowań. Wspólnie ze szkoleniowcami Muszelki: Grzegorzem Olędzkim i Danielem Dąbrowskim udali się na obóz wysokogórski. W doskonale znanej wyczynowym sportowcom hiszpańskiej miejscowości Sierra Nevada spędzili trochę ponad dwa tygodnie. Towarzyszyła im tam również psycholog sportu Beata Mieńkowska, która współpracowała m. in. z obecną prezes Polskiego Związku Pływackiego Otylią Jędrzejczak w czasach jej największych pływackich sukcesów.

Na pobyt w domu bracia Chmielewscy nie mieli zatem zbyt dużo czasu. - W Warszawie jesteśmy rzadko. W większości spędzamy czas na obozach za granicą czy w Polsce i tak zostanie do samego wyjazdu na igrzyska – opowiadał Krzysztof. Przygotowania naszych zawodników do startu we Francji wspiera PGE Polska Grupa Energetyczna S.A. - sponsor główny PZP.

Ceremonia otwarcia całej imprezy odbędzie się 26 lipca. Pływacy do rywalizacji ruszą już następnego dnia. Zmagania mężczyzn na dystansie 200 m stylem motylkowym zaplanowano na 30 i 31 lipca. O ile Michała zobaczymy tylko w tej konkurencji, to Krzysztof ma w planach jeszcze jeden występ – na dystansie 1500 m stylem dowolnym.

Na pływalni olimpijskiej pojawi się aż 20-osobowa reprezentacja Polski - największa w historii naszych startów na igrzyskach. Swoich przedstawicieli w sportach wodnych będziemy też mieć w pływaniu długodystansowym (Piotr Woźniak) i w skokach do wody (Robert Łukaszewicz).