Jak pływacy radzą sobie z olimpijską presją? Sprawdzamy rytuały przedstartowe naszych gwiazd

Jak pływacy radzą sobie z olimpijską presją? Sprawdzamy rytuały przedstartowe naszych gwiazd

Igrzyska olimpijskie budzą ogromne emocje nie tylko u kibiców, ale przede wszystkim u samych sportowców, którzy walczą o medale, rekordy i spełnienie swoich marzeń. Często w osiąganiu dobrych wyników pomaga im odpowiednia rutyna przedstartowa. Dla wielu pływaków ma ona ogromne znaczenie.

Sarah Sjoestroem przed ważnymi wyścigami lubi zjeść płatki owsiane i banana z masłem orzechowym, Katie Ledecky po wejściu na słupek zawsze trzy razy klaszcze dłońmi, a Michael Phelps – gdy w 2008 roku w Pekinie zdobywał osiem złotych medali olimpijskich – każdego dnia miał przygotowane takie samo śniadanie, wykonywał tę samą rozgrzewkę i miał przygotowaną specjalną listę utworów, która leciała w jego słuchawkach.

Poszukiwanie rytuałów pozwalających na lepszą koncentrację, dających wewnętrzny spokój i zwiększających pewność siebie jest dla wielu zawodników istotną praktyką. Polscy pływacy też mają swoje przyzwyczajenia.

– Podstawowy rytuał, ale i obowiązek, to porządnie się wyspać! Lubię być na basenie dużo wcześniej przed startem i wypić espresso albo americano. To dość ważne, bo zazwyczaj piję białą kawę – mówi z uśmiechem Paulina Peda, która będzie reprezentować nasz kraj na igrzyskach już po raz drugi. – Na rozgrzewce zakładam słuchawki i czasem jest to chwila tylko dla mnie, ale później lubię rozmawiać z innymi i w ten sposób odreagować przed startem – dodaje zawodniczka AZS AWF Katowice.

Skupienie i opanowanie są za to bardzo istotne dla jej klubowego kolegi, Mateusza Chowańca. – Przed startem jestem zazwyczaj bardzo spokojny. Staram się wyciszyć, słucham muzyki, wizualizuję sobie wyścig. Staram się w głowie wykonać wszystkie kolejne elementy, żeby nic mnie nie zaskoczyło – opowiada 20-latek.

– Wierzę w talizmany. Na igrzyskach mam ze sobą podkowę, którą znalazłem kiedyś na polu na wsi u mojej babci. Wydaje mi się, że przynosi mi ona szczęście, więc wożę ją ze sobą na zawody – zdradza zawodnik, który w Paryżu zaliczy olimpijski debiut.

Maskotkę przynoszącą szczęście ma też Ksawery Masiuk. – Mama robi mi małe pluszaki, które zawsze ze sobą wożę i mam w plecaku na starcie. To taki mój talizman – mówi nasz reprezentant, który w Paryżu popłynie indywidualnie na 100 i 200 m stylem grzbietowym. A jak to jest z rytuałami? - Ostatnio to się u mnie pozmieniało. Kiedyś miałem taką zasadę, że zawsze jadłem kanapki z dżemem na śniadanie. Ciągle jest parę takich rzeczy, są ćwiczenia oddechowe, ale to chyba nic szczególnego – dodaje.

Podobne podejście ma Krzysztof Chmielewski. – Mam rzeczy, które robię, ale nie zwracam na to szczególnej uwagi. Każdy ma swoje miejsce, zadanie czy coś do zrobienia, żeby się odstresować – mówi finalista poprzednich igrzysk na dystansie 200 m stylem motylkowym, który tym razem też będzie naszym kandydatem do zajęcia wysokiej pozycji w tej konkurencji. Zawodnik Muszelki Warszawa, mimo zaledwie 20 lat, ma już spore doświadczenie na arenie międzynarodowej i stara się traktować igrzyska jak każde inne zawody dużej rangi. – Nie chcę sobie wmawiać, że to najważniejsza impreza. Dalej będzie to wyglądać tak samo jak na mistrzostwach świata czy Europy. Nie zmieniam swojego nastawienia szczególnie na igrzyska – zauważa.

Reprezentantów naszego kraju w przygotowaniach do startu w stolicy Francji wspiera sponsor główny Polskiego Związku Pływackiego – PGE Polska Grupa Energetyczna. Na pływalni olimpijskiej wystartuje rekordowa, 20-osobowa kadra biało-czerwonych, w której znalazło się 8 kobiet i 12 mężczyzn.

Polacy bardzo chcieliby zakończyć 20-letnie wyczekiwanie na medal olimpijskie w pływaniu. Ostatnią zawodniczką, która stała na podium igrzysk była w 2004 roku Otylia Jędrzejczak, która obecnie sprawuje funkcję prezesa PZP. Nasza mistrzyni doskonale pamięta swoje rytuały.

– Miałam takie kamienie milowe, które trzymały mnie przed startem w emocjonalnych ryzach. W eliminacjach zawsze płynęłam w białym reprezentacyjnym czepku, w finałach w czerwonym. Zawsze tak nastawiałam budzik, żeby rano budziła mnie moja ulubiona piosenka. Tych rzeczy było sporo – wspomina mistrzyni z Aten. – Miałam konkretne posiłki, które spożywałam przed startem. Trzy razy ruszałam głową w prawo, trzy w lewo, podskakiwałam trzy razy. Słuchałam też swojej ulubionej muzyki – dodaje.

– Każdy zawodnik ma swoje rytuały, swoje podejście. Ważne jest to, żeby mieć takie „zatrzymywacze”, które kumulują energię, rozładowują stres. One powodują, że jesteśmy bezpieczni i czujemy, że to jest ten moment i nasz czas – uzupełnia.

W trakcie 9 dni rywalizacji w Paris La Défense Arena zostanie rozdanych 35 kompletów medali.