Medal był o włos! Kamil Sieradzki piątym pływakiem świata na 200 metrów dowolnym. W środę znów duża szansa biało-czerwonych [WIDEO]
Medal był o włos! Kamil Sieradzki piątym pływakiem świata na 200 metrów dowolnym. W środę znów duża szansa biało-czerwonych [WIDEO]
Jeszcze na ostatnim nawrocie był trzeci, ale nie zdołał utrzymać medalowej pozycji! Kamil Sieradzki pięknie walczył w finale pływackich mistrzostw świata na 200 metrów stylem dowolnym i jest piątym pływakiem świata na tym dystansie. W środę kolejna wielka szansa Polaków na medal w Singapurze, bo w finale 200 metrów stylem motylkowym popłynie nowy rekordzista Polski Krzysztof Chmielewski.
W poniedziałek Sieradzki zachwycił wszystkich, bijąc w półfinale o ponad sekundę własny rekord Polski. W finale nie popłynął aż tak szybko – uzyskał czas gorszy o 22 setne sekundy – ale, by wbić się na podium, musiał z obecnego rekordu urwać jeszcze około pół sekundy. Ostatecznie finiszował jako piąty, chociaż przez długie fragmenty tego wyścigu płynął na trzeciej pozycji. Jeszcze na ostatnim nawrocie był trzeci.
– Przyjeżdżając tu po cichu liczyłem na finał, a że to będzie piąte miejsce w finale to nigdy bym się nie spodziewał. Faktycznie tam na tym nawrocie byłem trzeci, ale myślę, że i ja też dobrze popłynąłem, i też stawka była naprawdę fenomenalna. Nie pamiętam, na których mistrzostwach świata pierwsze dwa miejsca były aż takie szybkie. Nie mogę ukrywać, że naprawdę te ostatnie pięćdziesiąt metrów już mnie bolało – mówił Sieradzki.
Polski pływak w środę rozpocznie rywalizację na kolejnym dystansie, tym razem będzie to 100 metrów stylem dowolnym.
– Cel na rano to na pewno dostać się do półfinału, a po tej dzisiejszej dwusetce może to być ciężkie, bo mogę być trochę zmęczony, ale myślę, że dobrze podziałaliśmy z fizjoterapeutą i z trenerem – dodał.
Trener Sieradzkiego Jakub Karpiński przyznaje, że jego podopiecznego stać na bardzo wiele. Nie ukrywa też, że Kamil swoją postawą w Singapurze dał mu wiele emocji. – Była ogromna radość i niesamowite emocje móc obserwować swojego zawodnika w finale mistrzostw świata. Po prostu jestem niesamowicie dumny. Nie mogę powiedzieć, że czułem zaskoczenie tym rekordem Polski, bo podejrzewałem, że Kamil może szybko popłynąć, natomiast nie będę kłamać, że ten czas 1:45.00 to jest czas niesamowity. Kamila stać na to, żeby już na stałe wejść do tej światowej czołówki, w której zresztą już jest i myślę, że stać go na to, żeby pływać jeszcze półtorej sekundy szybciej – mówił Karpiński.
W środowy wieczór znów zobaczymy Polaka w finale i to z dużymi szansami na medal, bo Krzysztof Chmielewski zakwalifikował się do niego z drugim czasem. Już poranne eliminacje pokazały, że może być bardzo dobrze, bo Krzysztof Chmielewski we wspaniałym stylu zabrał szesnastoletni (co do dnia!) rekord Polski Pawła Korzeniowskiego. 21-letni Polak przepłynął 200 metrów stylem motylkowym w czasie 1:52.89, co było drugim czasem eliminacji.
– Szczerze mówiąc nie pamiętam co robiłem szesnaście lat temu, nie zastanawiałem się nad tym, ale cieszę się, że pobiłem ten rekord i cieszę się, że jestem w finale. Czy Paweł Korzeniowski był moim idolem? Interesowało mnie bardziej światowe pływanie niż polskie, natomiast jego czas, jego wynik był tym, co zawsze chciałem osiągnąć – mówił Krzysztof Chmielewski. Bardzo dobrze popłynął też jego brat Michał, który, rywalizując we wcześniejszej serii, uzyskał czas gorszy od swojej życiówki zaledwie o cztery setne sekundy. Niestety, w półfinale Michał uzyskał jedenasty czas i nie popłynie obok brata w rywalizacji o medale. Krzysztof za to znów płynął bardzo pewnie, wygrał swój półfinał z czasem 1:53.61 i jest w ścisłym gronie faworytów do medalu.
Finał z udziałem 21-latka odbędzie się w środę. – Myślę, że jestem pozytywnie nastawiony i jestem pewny siebie, wiem jak czuję się w wodzie i po prostu popłynę jeszcze mocniej w finale. Czułem, że kontroluję ten półfinałowy wyścig, natomiast to nie był finał, płynąłem z zawodnikami, którzy popłynęli ode mnie wolniej. Starałem się wygrać wyścig i to był mój cel – dodał. Występ biało-czerwonych w Singapurze wspierają sponsor główny Polskiego Związku Pływackiego – PGE Polska Grupa Energetyczna, Ministerstwo Sportu i Turystyki oraz 4F.
– Kamil Sieradzki, który wczoraj pobił rekord Polski, dzisiaj był bardzo blisko tego rezultatu i pokazał, że wszedł na poziom 1.45 i miejmy nadzieję, że w przyszłości będzie z tego jeszcze schodził, choć to już jest wysoki poziom pływania światowego. Jestem dumna z rezultatu, jaki uzyskał Kamil i oczywiście z pracy wykonanej także z trenerem Karpińskim, bo to pokazuje, że zawodnik jest w bardzo dobrej dyspozycji w kluczowym momencie, w którym powinien być. Bardzo dobry występ Krzysia Chmielewskiego, zarówno 400 dowolnym rekord życiowy, jak i teraz rekord Polski pobity po szesnastu latach. Widać w Krzysiu dużo większą pewność siebie i to jak pływa. A półfinałowy wyścig, zdaje mi się, że kontrolowany, co to też pokazuje, że ten jego potencjał jest bardzo duży – podsumowała wtorkowe wyścigi biało-czerwonych prezes Polskiego Związku Pływackiego Otylia Jędrzejczak.
W porannych eliminacjach obejrzeliśmy także dwójkę Polaków, którzy nie zdołali przebić się do półfinałów – Wiktoria Guść uzyskała trzydziesty czwarty czas na dystansie 200 metrów stylem dowolonym, a Jan Kałusowski był dwudziesty dziewiąty na 50 metrów klasycznym. W środę, oprócz Sieradzkiego na 100 metrów stylem dowolnym na pływalni w Singapurze pojawią się Adela Piskorska na 50m stylem grzbietowym oraz polska sztafeta mieszana 4x100 metrów.
Równolegle z rywalizacją w pływaniu trwają mistrzostwa świata w skokach do wody z udziałem reprezentantów Polski. Biało-czerwoni na razie nie zdołali przebić się do finałów. W skokach z trampoliny jednometrowej wśród pań Kaja Skrzek była 25., a Aleksandra Błażowska 43., natomiast wśród Kacper Lesiak zajął 19., a Andrzej Rzeszutek 27. pozycję. Męski duet Lesiak i Rzeszutek był trzynasty w skokach synchronicznych z trampoliny trzymetrowej, a Błażowska i Skrzek, w tej samej konkurencji, wśród kobiet zajęły jedenastą pozycję.
Mistrzostwa świata w Singapurze potrwają do niedzieli, 3 sierpnia.