Minęły dwie dekady: Największy sukces w historii [WIDEO]

To już 20 lat od największego sukcesu w historii polskiego pływania. Data 18 sierpnia 2004 roku na dobre zapadła w pamięci wszystkich fanów pływania, którzy tego dnia zasiedli przed telewizorami, by śledzić zwycięską walkę Otylii Jędrzejczak w olimpijskim finale na dystansie 200 m stylem motylkowym.

Piąty dzień igrzysk w Atenach zaczął się spokojnie. W sesji eliminacyjnej wystartowali Paulina Barzycka i Adam Mania. Zawodniczka z Lublina zajęła 19. miejsce na dystansie 100 m stylem dowolnym z czasem 56.20. Do awansu do półfinałów zabrakło jej tylko dwóch dziesiątych sekundy.

Chwilę później pochodzący z Nebraski, żyjący na co dzień w Stanach Zjednoczonych Mania – syn polskich emigrantów spod Wielunia – uplasował się na 27. pozycji na 200 m stylem grzbietowym (2:03.73) i również odpadł z dalszej rywalizacji.

Uwaga wszystkich kibiców skupiła się zatem na wydarzeniu dnia – finale 200 m stylem motylkowym kobiet z udziałem Otylii Jędrzejczak. Ten był zaplanowany na 19:13 polskiego czasu (20:13 w Atenach). Polka przystępowała do niego w roli rekordzistki świata (wynik 2:05.78 uzyskała rok wcześniej w Berlinie) i jednej z najpoważniejszych kandydatek do złota. W półfinałach była trzecia, tylko nieznacznie przegrywając z Kaitlin Sandeno i Yuko Nakanishi. To sprawiło, że znalazła się na swoim ulubionym torze nr 3.

Od samego początku sesji wieczornej widzom na trybunach ateńskiej pływalni nie brakowało wrażeń. W pierwszym finale dnia triumfował Kosuke Kitajima. Japończyk na 200 m stylem klasycznym wyprzedził Daniela Gyurtę i Brendana Hansena. Chwilę później publikę rozgrzała Jodie Henry. Australijska pływaczka w drodze po olimpijskie złoto na 100 m stylem dowolnym już w półfinałach poprawiła rekord świata (53.52).

Następnie wyłoniono jeszcze ośmiu najlepszych grzbiecistów na dystansie 200 metrów i cała uwaga mogła się już skupić na delfinistkach. Wyścig okazał się wielkim rewanżem Jędrzejczak i Petrii Thomas za finał 100 m stylem motylkowym. Podopieczna Pawła Słomińskiego od samego początku pilnowała prowadzącej Australijki, zaatakowała na trzeciej długości basenu, a na czwartej wyprzedziła swoją najgroźniejszą rywalkę. Do mety dopłynęła z przewagą 31 setnych sekundy i sięgnęła po upragnione złoto. Zanotowała rezultat 2:06.05, który wówczas był drugim wynikiem w jej karierze.

– W Atenach byłam otoczona wspaniałym zespołem. Trener Słomiński, opieka medyczna, psycholog, fizjoterapeuci - wszyscy byli po to, żeby nam pomóc. W finale pierwszą setkę popłynęłam głową, drugą sercem. Takie było zawsze nasze rozłożenie tempa. To piękne wspomnienie – opowiadała Jędrzejczak. – Na igrzyskach olimpijskich nie zawsze bije się rekordy świata. Ja swojego nie poprawiłam. Płynie się na zdobycie medalu, dlatego cieszę się, że w tamtym momencie dałam z siebie wszystko – dodała aktualna prezes Polskiego Związku Pływackiego.

Po zakończeniu wyścigu gratulacje posypały się ze wszystkich stron. Tuż przed dekoracją nasza mistrzyni olimpijska otrzymała nawet telefon od prezydenta Aleksandra Kwaśniewskiego - o czym opowiadała w studio Telewizji Polskiej, w którym pojawiła się wspólnie ze swoim szkoleniowcem. Jemu z kolei SMS-a przesłał premier RP Marek Belka.

Cały kraj żył pierwszym złotem dla olimpijskiej reprezentacji startującej w Atenach. Jędrzejczak dołożyła go do srebrnych krążków za 100 m stylem motylkowym i 400 m stylem dowolnym, zostając tym samym drugą Polką w historii – po Irenie Szewińskiej – która mogła się pochwalić trzema medalami z jednych igrzysk.

Ceremonia medalowa przyniosła mnóstwo radości, a samej Jędrzejczak dostarczyła jeszcze dodatkowych powodów do uśmiechu. - Próbowałam śpiewać według muzyki, ale za mną na trybunach było dwóch kibiców, którzy szli zupełnie innym rytmem. Śmiałam się, było to widać. Wcześniej, nim weszłam na podium, to śpiewali mi polski hip-hop, także było zabawnie – opowiadała na gorąco w TVP.

Drugie igrzyska w karierze Jędrzejczak zakończyła usatysfakcjonowana, a złoto – zgodnie z postanowieniem sprzed startu – oddała na aukcję, przeznaczając pieniądze na walkę z białaczką wśród dzieci. Replikę tego medalu można do dziś oglądać w Muzeum Sportu i Turystyki w Warszawie.