Jakub Majerski bardzo pewnie awansował do półfinału rywalizacji na 100 metrów stylem motylkowym podczas igrzysk olimpijskich w Paryżu. – Chciałem być pewny, że nie będzie żadnej niespodzianki, więc to nie był luźny wyścig. Cieszę się, bo dobrze poszło, a na pewno stać mnie na lepszy wynik. Konkurencja jest mocna, więc zapowiadają się świetne półfinały – mówi Jakub Majerski naszemu dziennikarzowi.


Trzy lata temu w Tokio był piąty, teraz chciałby powalczyć o olimpijski medal. Jakub Majerski bardzo pewnie w piątek rano awansował do półfinału olimpijskiej rywalizacji pływaków na dystansie 100 metrów stylem motylkowym. – Chciałem awansować do półfinału, ale wiadomo, że apetyty są większe – mówi pływak AZS AWF Katowice.

Majerski płynął w przedostatniej serii, w której dopłynął na trzeciej pozycji z czasem 51,18 sek. Już wtedy mógł być pewny awansu do półfinału, a finalnie okazało się, że uzyskał dziewiąty czas. Miejsc w półfinałach było szesnaście.

Po środowej wieczornej sesji, w której Krzysztof Chmielewski zajął czwarte miejsce w finale na dystansie 200 metrów stylem motylkowym, niestety w czwartek nie zobaczymy ani jednego reprezentanta Polski. Trójka biało-czerwonych odpadła bowiem w eliminacjach.

Poranna sesja rozpoczęła się od dystansu 200 metrów stylem grzbietowym kobiet z udziałem dwóch reprezentantek Polski – Laury Bernat i Adeli Piskorskiej. Niestety, obie zawodniczki przypłynęły w swoich seriach na ósmych pozycjach. Finalnie nieco lepsza była Piskorska, która zajęła w eliminacjach dwudzieste piąte miejsce, a tuż za nią była Bernat. Obie Polki nie zdołały awansować do półfinału.

W Tokio był ósmy, a w Paryżu otarł się o podium! Bardzo dobrze popłynął Krzysztof Chmielewski w finale wyścigu na 200m stylem motylkowym podczas igrzysk olimpijskich i wywalczył czwarte miejsce!

Chmielewski już w eliminacjach jasno nakreślił cel na swój udział w wyścigu na dystansie 200m stylem motylkowym. – Najpierw chcę awansować do półfinału, a następnie do finału. Potem ten cel też się pewnie zmieni – uśmiechał się.

I faktycznie, ta sztuka mu się udała. Pływak naszej reprezentacji, której sponsorem głównym jest PGE Polska Grupa Energetyczna S.A., jako pierwszy Polak awansował do finału w starcie indywidualnym. Ale na tym nie zamierzał poprzestać. – Postaram się coś jeszcze urwać z tego wyniku. To już jest finał, więc chce popłynąć jak najszybciej, a co da ten rezultat, to zobaczymy – mówił po półfinale.

– Zawsze przyjeżdżam na zawody po to, żeby wygrywać medale. Zająłem czwarte miejsce, więc nie jestem zadowolony. Wydawało się po półfinałach, że jest szansa to trzecie miejsce wyrwać – mówi Krzysztof Chmielewski, pierwszy polski pływak na igrzyskach w Paryżu, który popłynął w finale. Niestety, na dystansie 200 metrów stylem motylkowym finiszował na czwartej pozycji i nie zdobył medalu


Nie udało się Ksaweremu Masiukowi awansować do półfinału olimpijskiego wyścigu na dystansie 200m stylem grzbietowym. Nasz zawodnik w eliminacjach zanotował 17. czas i niewiele zabrakło do sukcesu.

Masiuk doskonale czuje się w stylu grzbietowym. Na 200 metrów wywalczył złoto mistrzostw Europy juniorów oraz brąz mistrzostw świata juniorów. Dlatego kibice, jak i sam zawodnik, mocno liczyli na to, że zawodnik UKS G-8 Bielany Warszawa zdoła awansować do półfinału wyścigu olimpijskiego. Sponsorem głównym Polskiego Związku Pływackiego jest PGE Polska Grupa Energetyczna S.A

Niestety sztuka ta naszemu pływakowi się nie udała. Masiuk, choć tradycyjnie rozpoczął mocno, ostatecznie był szósty w swoim wyścigu, a zanotował czas 1:58.01. Co ciekawe, taki rezultat dał mu 17. miejsce w ogólnej klasyfikacji, czyli pierwsze poza półfinałem.

Polscy kibice kilka dni musieli poczekać na pierwszy indywidualny finał z udziałem biało-czerwonych zawodników. Sztuka ta nareszcie udała się na dystansie 200m stylem motylkowym, a dokonał jej Krzysztof Chmielewski!

Podczas sesji porannej do półfinałów na wspomnianym dystansie awansowało dwóch zawodników: Michał i Krzysztof Chmielewski. Obaj wieczorem mieli walczyć o kwalifikację do ścisłego wyścigu o medale. Polacy trafili do jednego biegu i kibice mocno liczyli na to, że bliźniacy w komplecie pojawią się w finale.

– Teraz planem jest awans do finału. Po nim pewnie cel się znowu zmieni – mówił po eliminacjach Krzysztof Chmielewski. I okazało się, że może obrać sobie kolejny!

Bardzo dobrze zaprezentowali się Michał i Krzysztof Chmielewscy w eliminacjach olimpijskiego wyścigu na 200 m stylem motylkowym. Nasi zawodnicy pewnie awansowali do biegu półfinałowego, który odbędzie się jeszcze we wtorek. – Jaki jest dalszy plan? Oczywiście finał! – mówi Krzysztof Chmielewski.

– To niesamowite uczucie drugi raz wystąpić na igrzyskach olimpijskich. Cieszę się, że na naszych zawodach są pełne trybuny, to znacznie poprawia atmosferę. Mimo że z wyścigu na wyścig moje zmęczenie narasta, to czuję, że jestem w stanie poprawiać wyniki i mam nadzieję, że po kolejnych startach będzie mi szło coraz lepiej – mówi Kornelia Fiedkiewicz, która wystartowała już w sztafecie, a we wtorek miała zaplanowany start indywidualny na 100 m stylem dowolnym.

Bardzo dobrze zaczął się kolejny dzień igrzysk olimpijskich w Paryżu dla reprezentantów Polski. Bracia Michał i Krzysztof Chmielewski zajmując odpowiednio siódme i dziewiąte miejsce pewnie awansowali do wieczornego półfinału na dystansie 200 metrów stylem motylkowym. Krzysztof, który popłynął w czepku z nazwiskiem Jakuba Majerskiego, był zadowolony z porannego startu


– Nie wiem, czy ktoś kojarzy zdjęcie włoskiego piłkarza Roberto Baggio z 1994 roku z mundialu, gdy nie trafił karnego. Mówi się o tym zdjęciu, że umarł na stojąco. Ja właśnie tak się czułem w niedzielę, która była jednym z moich najtrudniejszych dni w życiu – mówi Ksawery Masiuk. Polak odpadł w Paryżu w półfinale olimpijskiej rywalizacji na 100 metrów stylem grzbietowym i bardzo mocni to przeżył.

Masiuk, który uzyskał dwunasty czas w półfinale podkreślił, że przez ostatnie lata wszystko podporządkował udanemu startowi na igrzyskach. – Ciężko przez kilka lat pracowałem na to, żeby być w tym finale i miałem nadzieję, że tam będę walczył. W tym czasie wszystko poprawiłem, bo jestem większy i silniejszy, a nie mogę pobić czasu sprzed dwóch lat. Nie wiem dlaczego – powiedział.

Strony